| Lekkoatletyka

Maraton nie dla Polaków. Problemem... pieniądze

Henryk Szost (fot. PAP/Adam Ciereszko)
Henryk Szost (fot. PAP/Adam Ciereszko)
Adrian Pudło

68 zawodników stanie w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu na trasie męskiego maratonu, który zainauguruje lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Pekinie. Wśród nich nie ma żadnego z Polaków. Dlaczego?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

By zapewnić sobie udział w imprezie rangi mistrzowskiej, każdy z polskich lekkoatletów musi spełnić minimum narzucone przez PZLA. Zwykle jest ono tożsame ze wskaźnikami ustalanymi przez IAAF – uznawanymi powszechnie za optymalne. Ale nie w przypadku maratonu. Tu Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych nie stawia wygórowanych limitów (2:18:00), bo i nie ma takiej potrzeby. Na trasie tego dystansu może stanąć nawet kilkuset zawodników i w żaden sposób nie zaburzy to logistyki przedsięwzięcia.

Jaki kraj, takie minimum

"Hojność" IAAF muszą więc korygować krajowe związki. Polski ustalił minimum w maratonie na poziomie 2:10:30. Tak radykalne posunięcie wynika z kilku powodów, spośród których najważniejszym są... pieniądze. – Nie możemy wysłać nikogo "na wycieczkę", bo Ministerstwo Sportu zmniejszy dofinansowania dla naszej dyscypliny w kolejnych latach – tłumaczy trener Zbigniew Rolbecki, odpowiedzialny w Polskim Związku Lekkiej Atletyki za dyscypliny wytrzymałościowe.

Czym jest owa "wycieczka"? Jak wyjaśnia Rolbiecki, każdy występ poniżej 24. miejsca odbierany jest jako niepowodzenie i traktowany w kategoriach "marnotrawienia publicznych pieniędzy". – W PZLA rozliczani jesteśmy z tzw. skuteczności startowej. Szacujemy, które miejsce może zająć zawodnik podczas mistrzostw i – w zależności od końcowych rezultatów – traktujemy imprezę jako sukces lub porażkę. Jeśli założymy, że dany maratończyk wejdzie do "20", a w rzeczywistości dobiegnie na szarym końcu, znacząco obniża się nasza skuteczność i – co za tym idzie – spada szansa na godziwe dofinansowanie przed kolejnym sezonem – wyjaśnia. – Są oczywiście kraje, jak choćby Wielka Brytania, które mogą sobie pozwolić na podobne "wycieczki" . Tam związane jest to jednak z zupełnie innym sposobem finansowania sportu. Nas w każdym takim przypadku mogą czekać bolesne konsekwencje – dodaje.

Dlatego minimum jest zaporowe. A przynajmniej taka jest powszechna opinia. Henryk Szost, najlepszy polski maratończyk, twierdzi, że wymagany przez PZLA czas 2:10:30 uniemożliwia większości jego kolegów choćby marzenia o starcie na imprezie rangi mistrzowskiej. – Minimum IAAF (2:18:00 – red.) jest przesadzone, ale i nasze jest jednym z najbardziej wyśrubowanych na świecie. Uważam, że optymalnie byłoby oczekiwać czasu na poziomie 2:11:30 – ocenia.

(fot. Getty Images)
(fot. Getty Images)

Niechciany Pekin

Gdyby tak było, na starcie w Pekinie moglibyśmy zobaczyć trzech biało-czerwonych: Szosta (2:08:55), Yareda Shegumo (2:10:41) i Marcina Chabowskiego (2:11:23). "Moglibyśmy", bo... żaden z nich startem w stolicy Chin nie był zainteresowany. – Jestem zatrudniony przez wojsko i mam obowiązek uczestniczenia w tegorocznych Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych. Dlatego start w Pekinie musiałem odpuścić – tłumaczy Szost. W podobnej sytuacji jest Chabowski i kilkoro innych polskich długodystanowców.

A co z Shegumo? – On i jego trener zgłosili się do nas, by nie wysyłać ich na mistrzostwa świata – tłumaczy Rolbiecki. – Yared przygotowuje się do maratonu w Berlinie, gdzie chce znacząco poprawić swój rekord życiowy. A imprezą, na którą docelowo chce trafić z formą, są przyszłoroczne igrzyska olimpijskie. Dlatego do Pekinu nie poleciał.

Do stolicy Chin nikt się nie garnie, bo o tej porze roku to miejsce, które nie sprzyja takiemu wysiłkowi jak maraton. Temperatury oscylują wokół 32-35 stopni, do tego dochodzą ogromne zanieczyszczenie powietrza i wysoka wilgotność. – Przebiegnięcie maratonu w takich warunkach dla kogoś, kto nie ma z nimi do czynienia na co dzień, może być niebezpieczne dla zdrowia – wyjaśnia Szost. I wskazuje na listę startową, na której niewiele jest nazwisk spoza Afryki. – Rozmawiałem z kilkoma osobami, które są już na miejscu. I potwierdzają: jest strasznie – dodaje.

Stadion Olimpijski w Pekinie
Stadion Olimpijski w Pekinie

Wina trenerów

Warunki atmosferyczne to kolejny argument w rękach PZLA. – Jeśli ktoś pobiegł w Polsce maraton w czasie 2:14:00, to tam będzie o 10-11 minut gorszy. A to da w najlepszym razie miejsce w trzeciej dziesiątce, na co nie możemy sobie pozwolić – tłumaczy Rolbiecki, który zwraca uwagę, że poza Szostem, Shegumo i Chabowskim nie ma w Polsce zawodników, którzy mogliby choćby zbliżyć się do magicznej granicy PZLA. Najlepszy z "pozostałych" – Emil Dobrowolski – legitymuje się czasem 2:14:39

Zawodnicy są jednak wściekli. Chcieliby pobiec i zdobyć cenne doświadczenie, ale wymagające minimum uniemożliwia im sprawdzenie się na tle światowej czołówki. – Co roku jest to samo – przypomina Szost. – Kibice narzekają, że na królewskim dystansie nie mamy żadnego przedstawiciela, a potencjalni przedstawiciele narzekają na to, że minimum jest nieadekwatne. I wszyscy cierpią.

Winę za taki stan rzeczy, zdaniem Szosta, ponosi jednak nie PZLA, ale trenerzy. – Raz do roku ustalany jest czas, który jest wymagany do wyjazdu na wielką imprezę. PZLA rzuca swoją propozycję, ale można próbować ją negocjować, przytaczając choćby wyniki z ostatnich lat. Z moich informacji wynika, że żaden z trenerów tego nie zrobił. Pretensje trzeba więc kierować do nich – mówi.

Rolbiecki broni jednak szkoleniowców i przekonuje, że "wszystko to dla dobra lekkiej atletyki". – Przygotowania i wysłanie jakiegokolwiek reprezentanta wiąże się z ogromnymi kosztami. Jeśli będziemy w taki sposób tracić pieniądze, następnym razem może ich zabraknąć dla kogoś, kto faktycznie mógłby przywieźć medal. Trenerzy mają tego świadomość, więc starają się realnie oceniać potencjał swoich podopiecznych – tłumaczy.

Ci, którzy minima w swoich krajach osiągnęli, walkę rozpoczną w nocy z piątku na sobotę o 1:35 polskiego czasu. Faworytów jest dwóch: Kenijczycy Wilson Kipsang Kiprotich i Dennis Kipruto Kimetto. Transmisję z tego wydarzenia będzie można śledzić na antenie TVP Sport oraz stronie SPORT.TVP.PL!

Henryk Szost
Henryk Szost
Zobacz też
Kapitalny bieg Polaków! Piąty wynik w dziejach! [WIDEO]
Dominik Kopeć wprowadził Polaków na MŚ do Tokio (fot. PAP)

Kapitalny bieg Polaków! Piąty wynik w dziejach! [WIDEO]

| Lekkoatletyka 
Lekkoatleci zaczynają sezon. "Może paść rekord świata"
Natalia Kaczmarek to jedyna polska medalistka olimpijska w lekkoatletyce z Paryża (fot. Getty)
polecamy

Lekkoatleci zaczynają sezon. "Może paść rekord świata"

| Lekkoatletyka 
Co to był za rzut! Pierwszy rekord świata dla Polski
Halina Konopacka (fot. PAP)

Co to był za rzut! Pierwszy rekord świata dla Polski

| Lekkoatletyka 
Nie chcą, a robią lekkoatletom pod górkę. "Bardzo dziwne i bardzo brzydkie"
World Relays z udziałem Polaków już w weekend 10-11 maja na antenie TVP Sport (fot. Getty)
polecamy

Nie chcą, a robią lekkoatletom pod górkę. "Bardzo dziwne i bardzo brzydkie"

| Lekkoatletyka 
Rekordzista Polski: mam największy talent w historii kraju
Maksymilian Szwed (fot. Getty Images)
tylko u nas

Rekordzista Polski: mam największy talent w historii kraju

| Lekkoatletyka 
Najnowsze
Wychowanek pomógł Lechowi. "Cały Poznań trzymał za nas kciuki"
tylko u nas
Wychowanek pomógł Lechowi. "Cały Poznań trzymał za nas kciuki"
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Radość Mateusza Skrzypczaka po wygranej Jagiellonii Białystok (fot. Getty).
Sportowy wieczór (10.05.2025)
Sportowy wieczór (10.05.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (10.05.2025)
| Sportowy wieczór 
Korner Boxing Night, Radomsko [ZAPIS]
Korner Boxing Night, Radomsko. Transmisja online na żywo w TVP Sport (10.05.2025)
Korner Boxing Night, Radomsko [ZAPIS]
| Boks 
Polak w Lidze Mistrzów! Pomogła mu... porażka rodaka
Radosław Majecki (fot. Getty Images)
Polak w Lidze Mistrzów! Pomogła mu... porażka rodaka
| Piłka nożna / Francja 
Raków nie szuka usprawiedliwień. Trener odniósł się do decyzji sędziego
Piłkarze Rakowa nie mogli pogodzić się z decyzjami sędziego Pawła Raczkowskiego (fot. PAP).
Raków nie szuka usprawiedliwień. Trener odniósł się do decyzji sędziego
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Trener mistrza studzi optymizm. Radość, ale nie euforia...
Radość piłkarzy Jagiellonii Białystok (fot. PAP).
Trener mistrza studzi optymizm. Radość, ale nie euforia...
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Znamy pierwszego spadkowicza z Betclic 2 Ligi!
Piłkarze Olimpii Elbląg (fot. Getty)
Znamy pierwszego spadkowicza z Betclic 2 Ligi!
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Do góry